Aleksander Fredro: fraszki, epigramaty

Pies poczciwszy od człowieka – nim ukąsi, pierwej szczeka.

Aleksander Fredro

* * *

Stary amant jak piec stary:
Dużo swędu, mało pary.

* * *

Ojczyzna żyje zawsze, z tą jednak odmianą,
Że dawniej życie, mienie w ofierze dawano,
A teraz do Ojczyzny każdy ściąga dłoń –
Od takich patryjotów Panie Boże cńroń!

* * *

Pies poczciwszy od człowieka
– nim ukąsi, pierwej szczeka.

* * *

Nim się odezwiesz, pomyśl pierwej nieco,
bo często słowa jakby z worka lecą.

Do Zosi

Naszej miłości, Zosiu, czas nam nie zabierze,
Przy tobie, piękna Zosiu, w nieśmiertelność wierzę;
Kiedy cię mam w objęciu i na łonie pieszczę,
Konam i znów żyję, aby konać jeszcze.

Miły deszczyk...

„Miły deszczyk – rzekł rolnik – życie niesie wszędzie.
Wszystko nam z ziemi dobędzie”.
„Boże uchowaj! – krzyknął sąsiad przerażony.
Ja tam mam trzy żony”.

Do L...

Szczęśliwy, kto w twych oczu przegląda się niebie,
Szczęśliwy dwakroć, kto wzdycha do ciebie,
Lecz najszczęśliwszym tego ja ocenię,
Co swoim twoje obudził westchnienie.

Socjalizm

Socjalizm nierówności wszelkie prędko utrze:
Szlachtę powiesi jutro, nieszlachtę pojutrze.

* * *

Siła przed prawem – sieje bezprawia,
Prawo przed siłą – mury stawia.

Nagrobek lekarza

Przechodniu, nie płacz, żem martwy w tej dobie;
Gdybym żył jeszcze, ty leżałbyś w grobie.

* * *

Z młodym stara – śmieszna para,
Stary z młodą – grozi szkodą.

* * *

Z kobietą nie ma żartu
w miłości czy w gniewie,
co myśli, nikt nie zgadnie,
co zrobi, nikt nie wie.

* * *

Gdzie interes dmucha,
Przyjaźń krucha.

* * *

Głupi biurokratyzm, głupie samorządy,
Jak bywało, tak i jest. – Takie Boskie sądy.

* * *

Ale miłość, choć się śmieje,
Nie nakarmi, nie ogrzeje.

O pośle

O, źle! ... Pókiś cicho siedział,
Jakim jesteś, nikt nie wiedział,
Ale kiedyś został posłem,
Każdy już wie, żeś jest osłem.

O dziennikarzu

Jak kominiarza,
Tak dziennikarza
Zawód diable trudny:
Czyści – a sam brudny.

* * *

Rybie nigdy dosyć wody,
zawistnemu cudzej szkody.

Sprzeczka

Najczęściej sprzeczka z niczego się wznieci,
Jak to między małżeństwem, raz poszło o dzieci,
Mąż utrzymywał, że lubo nadobne,
Jednak do niego całkiem niepodobne.
Żona zaś powtarzała: "Podobne z urody
do swego ojca jak dwie krople wody".
O cóz im chodzi? Wszystkich sprzeczką zadziwili,
Bo żona prawdę mówi, a mąż się nie myli.


Na naszych stronach wykorzystujemy ciasteczka (cookies).   Dowiedz się więcej   OK