Stanisław Jerzy Lec, fraszki

Niektóre kalumnie brzmią dumnie.

Jerzy Stanisław Lec

„O moich poprzednikach”

Przed wiekami już mnie Sokrates
z mnóstwa różnych myśli okradł.

„O zastosowaniu wad”

Nie każda wada
co dzień się nada.

„O przesadzie”

Dwa razy dwa to cztery.
Gdy człowiek przesadnie szczery.

„Biedni”

Biedni, którym trzeba komendy,
żeby wiedzieli, którędy.

„Wbrew fizyce”

Czasem właśnie „krótkie spięcia”
dają możność zabłyśnięcia.

„Upór”

Człowiek się rodzi,
choć mu to szkodzi.

„O czystości”

Niech się dranie swą czystą przeszłością nie szczycą,
bo każda dziewka kiedyś była też dziewicą.

„Potęga historii”

Wszystko ma swoje dzieje,
nawet fakt, co nie istnieje.

„O ludziach”

Po każdym triumfie i po każdej klęsce
świt nas zastaje w dwóch pozach:
jednych w obozie zwycięzcy,
drugich w zwycięzcy obozach.

„A może”

A może, gdy ludzie chodzą po ZOO,
zwierzęta wskazują na nich: „O – o...!”

„Czasami”

Czasami chorąży
za wiatrem nie zdąży.

„Znak szczególny”

Każdy go łatwo po tym poznać może:
plama na nie istniejącym honorze.

„O historii”

Dziejowe „morale”
nie wnika w detale.



Nie tylko dla orłów
Prawda czy fałsz?

„Kto raz”

Kto raz wyłamał się z klatki,
ten sny już wiecznie ma w kratki.

„Pewnik”

Na początku świata
jedno było: data.

„O budowie”

Rzucaniem pierwszym kłód pod nogi
buduje się ostatnim drogi.

„Łatwiej”

Łatwiej zmieniać fronty
niźli horyzonty.

„O rodakach”

Gdy wołam do rodaków w ojczyźnie:
„Patrzą na was oczy całego świata!”
Panie sięgają po kredkę do ust,
a mężczyźni poprawiają węzeł krawata.

„O obłudniku”

Jego twarz ma dwa warianty:
Jeden pro, a drugi anty.

„O zaginionych podaniach”

Kulturalny urzędnik daje odpowiedź tej treści:
„Czyż mało podań ludu zaginęło bez wieści?"

„Łatwiej”

Dzisiaj wiemy, że pewne jest jedno:
Łatwiej trafić w człowieka niż w sedno.

„Albo – albo”

Jeśli Lady – to Godiva!
Jeśli dziwka – to prawdziwa!

„O planowaniu”

Przed każdą zmianą bogów najpierw ustalmy
który z nas będzie bluźnił, który śpiewał psalmy.

„O sławie”

Jedni włażą w mig na cokół,
drudzy długo drepcą wokół.

„Nigdy”

Nigdy do tego w życiu nie dopuszczę,
żebym do siebie był podobny w lustrze.

„Z optyki”

Nie wszystko, co na widoku,
powinno w oko wpaść oku.

„Karierowiczowi”

Zajrzyj w matematyki księgi –
te są zwierciadłem szczerym:
„Zero podniesione do potęgi –
Pozostaje zerem”.

„O gęstym błocie”

Gdy ktoś w gęste błoto wpadnie,
może się nie znaleźć na dnie.

„O odpowiedzialności”

Żaden pyłek lawiny
nie poczuwa się do winy.

„O wrażliwym”

Cierpiał, gdy ludzi palono na stosie.
Dym go łaskotał w nosie.

„Fraszka optymistyczna”

Dla każdego osła
gdzieś trawka wyrosła.

„Niejedną”

Niejedną fraszkę – pewien jestem –
dosadniej bym wyraził gestem.

„Czy”

Czy istniała kiedy kasta,
która sobie rzekła: „Basta”?




„O wymowie”

Chcesz być uwieńczony, mówco wawrzynami?
Więc mów trzymając język za zębami.

„Sursum corda”

Nic lękajcie się stuleci –
jakoś to zleci!

„O kątach widzenia”

I osąd wiedzy ścisłej może być fałszywy.
Nie każdy kąt widzenia stwarza perspektywy.

„Rytm pokoleń?”

Ojcowie: „Termopile!”
Synowie: „Za ile?”

„W leśnej ciszy”

W leśnej ciszy myśliwy nabił fuzję.
Rzekł lis: „Pojąłem tę aluzję!”

„O świeceniu”

Takich, co nam przyświecą,
trzeba szukać ze świecą.

„Po czym?”

Po czym – pytasz – najpewniej poznasz nowe epoki?
Kobiety noszą inaczej utrefione loki.

„O rezonansie”

Wołający na puszczy?
Bezpieczniej niż do tłuszczy.

„Tak się składa”

Wzór nie idzie na marne, daje plon bogaty,
gdzie jeden kładzie życie, drudzy kładą kwiaty.

„Z mitologii”

Marzenie Prometeuszy:
kiedyś się skala wykruszy.

„Czasem”

Czasem nawet we śnie
śnić o czymś za wcześnie.

„Na półwiecze elementarza Falskiego”

Ten zaszczyt przypadł dziś mnie
obwieścić dzieła chwałę:
„Wielu Uczonym w Piśmie
starczył za studia całe”.

„Savoir-vivre”

Nikt nie pyta zwierza
o dobrego kuśnierza.

„O koleżeńskości”

Kupiłem dzisiaj tomiczek Woltera.
Zmarłych kolegów chętnie się popiera.

„Napis”

Uwaga!
Nie wchodzić! Prawda naga!

„Czasem”

Czasem nie widzi pałeczka maestra,
że się już dawno rozeszła orkiestra.

„O celowości”

Nić życia się przędzie,
aż z niej całun będzie.

„Natężyć słuch”

Co o pomstę woła,
rzadko krzyknąć zdoła.

„Pomysł”

Gdybyż raz spadło
na miot kowadło!

„Refleksje”

Niektóre kalumnie
brzmią dumnie.



Fascynujący świat przyrody
Hoacyn niezwykłe zwierzę

„O przywykaniu”

Nawet księżniczce na grochu
pupka przywyka po trochu.
A cóż dopiero zwykła ludzka głowa,
co jest zazwyczaj mniej czuła niż dolna połowa.

„O aktach”

Jeden jej akt szybciej w tobie dech zapiera,
niż trzy długie akty samego Moliera.

„Przepis walki”

Ciosu się unika –
nie przeciwnika!

„Nadzieja”

Zwykle rywal rywala
od szczęścia ocala.

„Porachunki”

Jakże? Tego, co posiada własne zdanie,
to drogo kosztuje – a powinno taniej!

„Westchnienie”

Kałdun nażarł się do syta,
ale dusza niedopita.

„Zwodnicze”

By przeniknąć półsłówka,
nie wystarczy półgłówka.

„Rozmowy o literaturze”

Słyszałem taką rozmowę dwu pań w Alejach:
„Ach, ten Zachód bajeczny, mój Boże!
Słyszała pani o nowej książce Hemingwaya?”
Pomyśleć: „Stary człowiek i może!”

„O współczesnej składni”

Kto nie ma nic do przemilczenia,
ten nie ma nic do powiedzenia.

„Mokra robota”

Poty prowadzą dysputy,
aż partner na śmierć opluty.

„Nie narzeka”

Płynie zawsze z prądem jak rzeka.
Na brak koryta nie narzeka.

„Najtrudniej”

Najtrudniej człowiek przełyka,
co ma na końcu języka.

„Odkrycie astronomiczne”

Na drugim końcu lunety
ten sam wszechświat, niestety!

„O drogach”

Ach, gdyby tak od razu
każdy zrozumieć mógł,
że lepsza droga bez drogowskazów
niż drogowskazy bez dróg.

„Ostrzeżenie”

Przykład świeci –
nie sparzcie się, dzieci!

„Dziwny klimat”

Temperatura niżej zera,
ale duszna atmosfera.

„Z doświadczenia”

Ludziom najłatwiej w tłoku
dziejom dotrzymać kroku.

„Wspomnienie”

Kiedy się nasze oczy spotkały
nasze ciała na siebie spojrzały.

„Optymistyczne”

Wszystko mija nieprzerwanie.
Przeminie i przemijanie.

„Ech!!!”

W ascezie
można sobie nie użyć ile wlezie.




„O sercu”

Podsłuchałem w lesie strzęp rozmowy:
„To był człowiek o wspaniałym sercu?”
Kto to mówił? Wychyliłem głowę.
To rozmawiał ludożerca z ludożercą.

„O wielu rzeczach”

Najpierw długo radzą mędrce,
potem kleci się naprędce.

„Wszystko w porę”

Nie czas, pomnij, mój rycerzu,
by się drapać, gdyś w pancerzu.

„O dylematach”

Czasem są takie dylemata,
że trza by piątej strony świata.

„O organach słuchu”

Kiedy szepczesz komuś do ucha,
wtedy bliźnich oko słucha.

„O względności”

Twardy orzech do zgryzienia?
Zależy, hm, od uzębienia.

„Tchórzom”

Nawet odwaga
tchórzom nie pomaga.

„Rada”

Walczmy z przyłbicą otwartą,
bo czasem i splunąć warto.

„O głowach”

Czasem i najgłupszej głowie
Muza z łaski coś podpowie.
Lecz w tym tkwi jej fortel duży
Jak ta głowa to powtórzy?

„Bardzo czarne sylwetki”

Nie mityczna to sylweta
pół bóg, pół analfabeta.

„O Dantem”

Nie zachwycajcie się Dantem,
w sprawach piekieł był dyletantem.

„O szczęściu”

Nieszczęścia chodzą w parze.
Najszczęśliwsze mariaże.

„Nie rób”

Nie rób rejwachu
bez znawstwa fachu.

„Szczęśliwy”

Szczęśliwy nieboszczyk, co wierzy,
że wszystko się jakoś uleży.

„O istocie rzeczy”

To wykładnia uzasadnia,
czy to winda, czy zapadnia.

„Porady praktyczne”

To mych doświadczeń wyniki,
z którymi podzielę się z wami:
Bogaci oszczędzają buciki,
jeżdżą autami.

„O złodziejach”

Czego nie kradną złodzieje!
Nawet idee.

„Bywa”

I taki okrzyk usłyszysz pod słońcem:
„Ratunku! Ratunku!” – Przed ratującym.

„Z ichtiologii”

Nawet największa „fisza”
spływa kiedyś z afisza.

„Fraszka smutna”

Kiedy komuś spadną spodnie,
trudno już je podnieść godnie.



Gra muzyczna: Jaka to melodia?
Przeboje disco polo


„O pewnej dyskusji”

Jeden mówi o drugim: „Drań!”
Gdzież tu różnica zdań?

„Prośba”

Nie żądajcie od ziarna
wdzięczności dla żarna.

„Noweletka”

Leży ona i gach,
wchodzi mąż i trach-trach.
Patrz, mężu, oszalej:
Leżą sobie razem dalej.

* * *

Nie każdy Bóg
zna myśli sług.

* * *

Czy się znajdzie taka Leda,
która łabędziowi nie da?
Nawet gdy jej cichcem powiesz,
że ten łabędź to nie Jowisz.

* * *

Po cóż z miejsca wziął ją gwałtem?
Mógł spokojnie wziąć ją autem.

* * *

Nawet najstraszliwszy zez
nie odmieni biegu lez.

* * *

Obie strony medalu
są z jednego metalu.

* * *

Ilu trębaczy czeka długie lata
na swe króciutkie tra-ta-ta-ta-ta!

* * *

Nie można wyjść z impasu
za pomocą kompasu.

* * *

Chwalił wszystkie reżymy.
W szczerość naprawdę wierzymy.

* * *

Był w nim żywioł,
ale wywioł.

* * *

„Wielki wpływ wywierał na swe pokolenie”.
Nacisk – rzekłbym raczej, bo precyzję cenię.




Oceń fraszki Stanisława Jerzego Leca.
Zobacz jak głosowali inni.
Skala ocen od 1 do 5.

Głosowanie

Twoja ocena: