- Anglicy mają sto religii, lecz tylko jeden sos.
- Bóg mi wybaczy. To jego fach.
- Bóg stworzył osły, żeby mogły służyć człowiekowi do porównania.
- Cóż to za ciężka praca – podobać się nieciekawym ludziom.
- Demagogia – święte przymierze narodów.
- Dla wydawców żaden autor nie jest geniuszem.
- Doświadczenie to dobra szkoła, ale czesne jest bardzo wysokie.
- Gdzie się pali książki, dojdzie w końcu do palenia ludzi.
- Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje.
- Jaki by nie był powód łez, w końcu i tak trzeba wytrzeć nos.
- Jeśli ojczyzna jest pierwszym słowem Polaka, to wolność jest drugim.
- Każda epoka ma swoje wady, które sumują się z wadami epok wcześniejszych – i to właśnie nazywamy dziedzictwem ludzkości.
- Kobiety mają tylko jeden sposób uszczęśliwiania nas, znają natomiast trzydzieści tysięcy sposobów, na jakie mogą nas unieszczęśliwić.
- Kto w życiu nigdy głupim nie był, ten nigdy nie był mądry.
- Ludzie bez serca w piersi nie mogą pisać dla szerokich mas.
- Małżeństwo – to morze, dla którego dotychczas nie wynaleziono kompasu.
- Myśl jest niewidzialną naturą, zaś natura jest niewidzialną myślą.
- Nie gniewem, lecz śmiechem się zabija.
- Nie powiem, że kobiety nie mają charakteru, raczej mają codziennie inny.
- Nie zrozumiemy ruin, dopóki sami nie staniemy się ruiną.
- Niebo zostawmy aniołom i wróblom.
- Nigdy nie można ustalić z pewnością, gdzie w kobiecie kończy się anioł, a gdzie diabeł zaczyna.
- O kobiety! Wasza nienawiść to właśnie miłość, która zmieniła siodło.
- Obok każdego żłobu, w którym Zbawiciel przychodzi na świat, stoi również jakiś osioł, który spokojnie żre.
- Partyjność to łoże prokrustowe, które prawdzie nie zapewnia dobrego noclegu.
- Pierwszy, który porównał kobietę do kwiatu, był wielkim poetą, ale następny był cymbałem.
- Pocałunki po ciemku kradzione i oddawane, jakże uszczęśliwiają duszę, gdy kocha.
- Poezja jest chorobą niektórych ludzi, podobnie jak perła jest cierpieniem ostrygi.
- Powinno się wybaczać swoim wrogom, ale nie wcześniej, niż zostaną powieszeni.
- Przypadkowa przechadzka po szpitalu wariatów pokazuje, że wiara nie dowodzi niczego.
- Sen jest dobrą rzeczą, śmierć jeszcze lepszą, ale najlepiej byłoby wcale się nie narodzić.
- Swoje oświecenie zawdzięczam po prostu lekturze pewnej książki... Całkiem słusznie nazywa się ją Pismem Świętym.
- Szczęście jest jak lekkomyślna dziewczyna, która ci w oczy popatrzy, da całusa i leci dalej.
- Świadectwo chrztu to przepustka do cywilizacji europejskiej.
- Tamte czasy miały dogmaty, my mamy tylko mniemania… a nimi nie można budować katedr.
- Ten, kto kocha po raz pierwszy, nawet bez wzajemności, jest równy bogom, ale kto kocha nieszczęśliwie po raz drugi, jest idiotą.
- To za sprawą teologów nadchodzi upadek Boga.
- W noc ciemną, choć oko wykol najlepszym przewodnikiem będzie ślepiec. On zna wszystkie drogi i ścieżki lepiej aniżeli człek, który widzi.
- Walczymy nie o prawa ludzkie dla ludu, lecz o boskie prawa człowieka.
- Wściekłość na własne niedołęstwo, głupotę, błędy męczy mnie więcej jeszcze niż prawdziwa rozpacz.
- Życie jest chorobą, cały świat szpitalem, a śmierć – lekarzem.
- Życie nie jest ani celem, ani środkiem; życie jest prawem.
Christian Johann Heinrich Heine, jeden z najwybitniejszych niemieckich poetów, pisarzy i publicystów XIX wieku urodził się 13 grudnia 1797 w Düsseldorfie jako Harry Chaim Heine. Ojciec Samson (Sigmund) handlował suknem w Düsseldorfie, matka Betty (Peire) była córką lekarza.
Heinrich Heine wychował się w Düsseldorfie. W 1814 ukończył liceum, zdał maturę i zaczął uczyć się zawodu kupieckiego. Najpierw we Frankfurcie nad Menem, a potem w Hamburgu pod nadzorem wujka Salomona. Heine karierę kupca zakończył w 1819 wraz z bankructwem swojej manufaktury Harry Heine & Co.
Przy wsparciu wujka Salomona w 1819 rozpoczął studia prawnicze w Bonn. W grudniu 1820 przeniósł się na uniwersytet do Getyngi, gdzie brał udział w zgromadzeniach tamtejszej korporacji studenckiej, z której został wykluczony z przyczyn antysemickich. W styczniu 1821 z powodu pojedynku, do którego nie doszło, został relegowany z uniwersytetu. Od wiosny 1821 kontynuował studia w Berlinie.
W 1821 w czasopiśmie „Der Gesellschafter” opublikował fragmenty tragedii „Almansor”. W tym samym roku ukazał się jego zbiór wierszy „Gedichte”. Pozytywne przyjęcie wierszy otworzyło mu dostęp do znanych czasopism, w których odtąd często ukazywały się jego wiersze, recenzje, felietony i artykuły np. „O Polsce”.
Jednocześnie zaczął mieć problemy z wystawieniem swoich sztuk.
W latach 1822-1824 angażował się w sprawy żydowskie. W czasie podróży do Poznania spotkał się z chasydyzmem, który go wprawdzie fascynował, ale nie potrafił się z nim identyfikować.
W styczniu 1824 Heine powrócił na uniwersytet do Getyngi. W tym samym roku ukazał się jego najbardziej znany w Niemczech wiersz „Die Loreley”. W lipcu 1825 r. ukończył studia i uzyskał tytuł doktora prawa.
Po konwersji w czerwcu 1825 na wyznanie ewangelickie przy chrzcie otrzymał imiona Christian Johann Heinrich. Przejście na protestantyzm miało mu zapewnić wyjście ze społecznej izolacji Żydów. Sam nazwał konwersję „biletem wstępu do europejskiej kultury”.
W grudniu 1826 odwiedził Goethego w Weimarze.
Wraz z publikacją kolejnych swoich prac stał się Heine szeroko znany i został obwołany jednym z najwybitniejszych poetów młodej generacji. Jednak już wkrótce pojawiły się głosy ostrej krytyki.
W latach 1825-1830 Heinrich Heine bez powodzenia „szukał pracy”, a raczej dobrej posady.
W maju 1831 wyjechał do Paryża. Z entuzjazmem powitał rewolucję lipcową we Francji, po której oczekiwał ostatecznego uwolnienia ludzi z ograniczeń państwowych i społecznych, zniesienia klas uprzywilejowanych i przywrócenia wolności słowa. Naiwny nie wiedział, że wszystkie rewolucje zaczynają lub kończą bankierzy.
W Paryżu Heine bardzo szybko stał się znany. Tłumaczenia jego pism ukazały się w ważniejszych gazetach francuskich. W salonach paryskich był mile widzianym, znalazł dostęp do literackich i towarzyskich elit.
Napisał serię esejów, w których chciał przekazać francuzom prawdziwy obraz Niemców, pokazać ich poezję i filozofię.
W 1834 napisał przeznaczoną dla Francuzów historię religii i filozofii w Niemczech.
W rym samym 1934 roku poznał sprzedawczynię Crescence Eugénie Mirat (nazywał ją Matyldą), która została jego kochanką, a w 1841 żoną.
Ciekawostką jest, że Heine, pomimo że bardzo dobrze znał język francuski, to tłumaczenie pism przeznaczonych dla Francuzów zlecał innym.
Jego twórczość po roku 1830 uległa upolitycznieniu, co wkrótce sprowadziło na niego kłopoty z niemiecką cenzurą. Pod koniec 1835 roku Niemiecki Parlament Federalny usiłował wprowadzić ogólnokrajowy zakaz wydawania wszystkich dzieł Heinego.
W 1836 rząd francuski zapewnił Heinrichowi Heine pensję jako emigrantowi politycznemu.
W 1843 poznał Karola Marksa.
W latach 1843 i 1844 odbył z żoną dwie ostatnie podróże do Niemiec.
W 1844 rozpoczął współpracę z Karolem Marksem i Arnoldem Ruge w wydawanym przez nich czasopiśmie opozycyjnym.
Po zmarłym w 1844 wujku Salomonie rodzina rozpoczęła spór o spadek. Heinrich zachował pobieranie rodzinnej pensji, ale pod warunkiem, że w swoich pracach nie będzie opisywał członków rodziny. Prawdopodobnie dlatego nie ukończył swoich pamiętników.
Od lutego 1848 Heine znów zaczął pisać wiadomości o politycznym i kulturalnym życiu w Paryżu dla augsburskiej gazety „Allgemeine Zeitung”. W maju tegoż roku rozpoznano u niego uwiąd rdzenia kręgowego (postać kiły ośrodkowego układu nerwowego). Choroba przykuła go na 8 lat do łóżka, które nazwał kryptą materacową. Pomimo silnych boleści i postępującego paraliżu, męczony skurczami i częściowo niewidomy jego umysł i siły twórcze nie gasły.
Heine uważany jest za ostatniego poetę romantyzmu. Literaturze niemieckiej dodał elegancji, a felietony z podróży uczynił sztuką. Dzieła niewielu innych niemieckich poetów są tak często tłumaczone na inne języki oraz tak wielu kompozytorów stworzyło do nich muzykę.
Heinrich Heine zmarł 17 lutego 1856 roku w Paryżu i trzy dni później został pochowany na cmentarzu Montmartre. W tym czasie był postacią już prawie zapomnianą, przez niewielu lubianą, a przez wielu pogardzaną.