„Wariant”
Chrześcijańska zasada
Dla dobrych katoliczek:
Gdy ciebie pocałują,
nastaw drugi policzek.
„Na demokrację”
Nie lubię nikomu dokuczać
Niewinnie dziwię się, czemu
Tak łatwo innych o niej pouczać,
Tak trudno ją umieć samemu.
„Nasze zgorszenie”
Gorszy nas młodzież dzisiejsza.
Coraz bardziej się zuchwali.
Robi to wszystko co myśmy
Chcieli robić, lecz się bali.
„Modlitwa”
Daj, bym nie błagał nadaremnie.
Napraw ten świat! Zacznij ode mnie.
„Na tragedię idei”
Tragedia Idei:
Kiedy gladiatorzy
Schodzą z areny
I siadają w loży.
„Wariacje na temat”
Mów do mnie jeszcze. Wiesz jak bardzo lubię
Gdy do mnie mówisz. W ćwierć wieku po ślubie.
Jak kwiatem każdym słowem twym się pieszczę.
Mów do mnie jeszcze.
„Na przymilniaka”
Merda uśmiechem, merda miną,
Merda giętkim głosem i grzbietem.
Mógłby być bardzo miłą psiną,
gdyby nie był wstrętnym facetem.
„Na felietonistę”
Pośród felietonistów wielu,
Dziesiąta woda po Kisielu.
„Na młodego pisarza”
Narodzie, ściel mu się do stóp!
Już wielki! Już w obłokach siedzi!
Już wziął z nieśmiertelnością ślub!
Choć ledwie dał na zapowiedzi.
„Z przysłów...”
Szczera to rada
Ex abrupto:
Kiedy cię gwałcą,
Leż i lub to.
„Teoria względności”
Gdy się ludzi ocenia
Z różnych punktów widzenia –
Ciekawa rzecz, jak się skala
Pewnych wartości zmienia.
„Na miłość idealną”
Miłością idealną
Kochał piękną Józkę,
Tylko duszy w niej szukał
Sięgając za bluzkę.
„Na Marksa”
Marksem nas nie nastraszysz,
Szkoda twego trudu.
Teraz opium i haszysz
Religia dla ludu.
„A życie to nie bajka”
Andersowska bajka, czarodziejska prządka:
Śliczny łabędź się robi z brzydkiego kaczątka.
A życie to nie bajka. Patrzcie nieboraczki:
Z prześlicznych łabędziarek – same brzydkie kaczki.
„Do młodego”
Zapamiętasz chyba, pókiś jeszcze młody,
Tylko zdechła ryba płynie z prądem wody.
„Na przyjaciela skąpego”
W życie pozagrobowe
Uwierzył tak święcie,
Że wszystko, co ma,
zapisał Sam sobie w testamencie.
„Na wolność słowa”
Wolności słowa strzeż jak oka w głowie.
Niech osieł pisze. Daj niech się wypowie.
Im gęściej będzie kazał, prawił, głosieł,
Tym rychlej poznasz jaki z niego osieł.
„Zagadka”
Coś mi się z pamięci wyłania…
Kto to powiedział, mili moi;
Gdy wszyscy są jednego zdania,
Snadź, że się wielkie głupstwo kroi?
„Na Hłaskę”
Nienawidził bliźniego
Jak siebie samego.
„Na przyjaciela”
On jest jednym z takich ludzi
Którzy słusznie tym się chlubią,
Że nie mają wrogów. Tylko
Przyjaciele go nie lubią.
„Nowe przysłowie”
Werset w nowej formie
Bardziej mnie zachwyca:
Niech nie wie dziewica.
Co robi prawica.
„Na młodego polityka”
Koniunktura – jak płynąć to z falą.
Polityka – sloganów różaniec.
Przyszłość do tych należy,
co palą Bogu świeczkę i diabłu kaganiec.
„Przysłowia”
Przysłowia są najtrwalszym bogactwem narodów,
W każdym najgłębsza mądrość kryje się u spodów –
Ileż mądrości ludziom z tego zdania przyszło:
„Nie ma nic złego, co by na dobre nie wyszło”?
Pan A – kradł, zdzierał, łupił, szachrował, paskował,
Co mógł, z kraju wywoził, czego nie mógł – chował.
Było złe: Głód, drożyzna, nędzy kierat twardy –
Ale wyszło na dobre: Pan A ma miliardy.
Pan B – ze szkół wylany, jął się dziennikarstwa,
Szkalował, szantażował, lżył, rozsiewał łgarstwa.
Było złe: Bezwstyd, cynizm, czci zanik i kwasy –
Ale wyszło na dobre: B jest królem prasy.
Pan C był politykiem. Waśnił, wichrzył, wadził.
Dziś – za dolara – pomógł. Jutro – za dwa – zdradził.
Było złe: każdy dojrzy okiem najmniej bystrem –
Ale wyszło na dobre: Pan C jest ministrem.
Mądrość w mądrym przysłowiu trzeba mądrze pojąć.
Każde przysłowie prawdę pokazuje twoją-ć!
Pojąwszy zło, czyń śmiało i miej serce chrobre –
„Nie ma nic złego, co by nie wyszło na dobre”…
„Na jednego naczelnika”
Rada, swada, elokwencja,
Temu kadź, tamtymi trzęś,
Niby – szara eminencja.
W gruncie rzeczy – szara gęś.
„Na pisarkę”
Tak pisze, jakby znała jakieś nowe
Pigułki przeciw zachodzeniu w głowę.
„Historia magistra vitae”
Pociecha niemała
Wypływa z tych słów:
Sekcja wykazała.
Że pacjent był zdrów.
„Krzywicka”
Była grzesznicą, lecz nie do szczętu.
Wszystkim grzeszyła, oprócz talentu.
„Na pół serio”
Pół prawdy – najgorsze kłamstwo,
Pół grzeczności – najgorsze chamstwo.
Pół ochoty – najgorsze nieróbstwo,
Pół wiedzy – najgorsze głupstwo.
Pół przyjaźni – najgorsza obłuda,
Pół zabawy – najgorsza nuda.
Pół talentu – najgorsza szmira.
Pół dziewica – najgorsza zdzira.
„Jan Rostworowski”
Nikt by mu pochwał szczerych nie żałował,
Ja bym go pierwszy na łonie kołysał,
Gdyby pisał połowę tego, co drukował,
A drukował połowę tego, co napisał.
„Refleksje”
Czy warto było życie na marne strzępić?
Nikogo nie przekonałem. Nic nie zdołałem odmienić.
Lecz jakże dobrym pomagać, jeżeli lichych nie tępić?
Jak cenić kwiaty, jeśli chwastów nie plenić?
„Na śmierć”
Taki gęsty cień od niej pada,
Tak tu nieprzenikniony,
Jakby jakieś ogromne światło
Świeciło z tamtej strony.