Janusz Sipkowski

Fraszki, epitafia, limeryki

Janusz Sipkowski

„Agrokultura”

Na różnych niwach się spotyka
Subtelny zapach obornika.

„Tajniki księgowości”

Urodę można, przy pełnej kiesie,
Amortyzować w dłuższym okresie.

„Mniejsze zło”

Ugryzł się w język, gdy krach był blisko.
Trochę krwi stracił. Mógł – stanowisko.

„W świecie bajek”

Ceni królowa i lubi dwórka,
Gdy krasnoludek jest bez kapturka.

„Nagrobek prekursora”

Wyprzedzał wszystkich wytrwale
I jest o jeden świat dalej.

„Na »Piwnicę pod Baranami«”

Jedna „Piwnica” tylko w Krakowie,
Choć w tylu miastach baranów mrowie.

„Nagrobek handlowca”

Wytrwale szukał nisz rynkowych.
Gdy znalazł tę – ma inne z głowy.

„Altruizm”

Nieba gotowi są niektórzy
Przychylić bliźnim. Podczas burzy.

„Stracone owoce”

Wielka to doprawdy dla rolnictwa strata,
Że zrobieni w konia nie chodzą w kieratach.

„Nagrobek ekologa”

Liczne gatunki wspierał ogromnie.
O swój nie zadbał. Zmarł bezpotomnie.

„Cud gospodarczy”

Choć tu goło i tam goło,
Ma się dobrze wszelka swołocz.

„O wskaźnikach”

Same wskaźniki wzrostu
Nie zrobią z kładki mostu.

„Nagrobek karierowicza”

Mierny matematyk, a przez żywot długi
Podzielając sądy – pomnażał zasługi.

„Oświata”

Komputery stoją w klasach,
A kaganek wciąż przygasa.

„Rozkwit satyry”

Nie było jeszcze w dziejach świata,
Tak wielu błaznów na etatach.

„Nagrobek elektryka”

Przeszedł, ujmując rzecz najprościej,
Drogę od światła do światłości.

„Duet”

Zawsze się dobiorą
Sodoma z Gomorą.

„Z normalizacji”

Podpadł gadaniem, choć ważył słowa.
Za rzadko wagę legalizował.

„Pirotechnika”

Za chłopem poszłaby jak w dym,
Lecz go podpalić nie ma czym.

„Geologia”

Na twe kształty, pani, jeśli spojrzeć z bliska,
To po złożach seksu same wyrobiska.

„Zmienność gustów”

Szczupłe laski lubił w szkole,
Później tęgie alkohole.

„Znaki drogowe”

Zdarza się nawet w najlepszym stadle,
Podwójna ciągła na prześcieradle.

„Nagrobek dobrze ustawionego”

Zawsze ustawiał się jak potrzeba.
I tutaj leży frontem do nieba.

„Hydrostatyka”

Lejąc wodę na mównicy,
Wielu na wyporność liczy.



Krótkie zagadki tekstowe
Często zaskoczą odpowiedziami

„Prawa fizyki”

Impreza w pełni, a wielu gości
Nie może znaleźć środka ciężkości.

„Nagrobek stabilnego”

Nie miał przechyłów na życia falach,
Bo ciężki umysł działał jak balast.

„Łucznictwo”

Gdy on jest chętny i ona skora,
Wzrasta napięcie. Łuku Amora.

„Nagrobek geologa”

Wątpliwości żadnych nie ma:
Tu dopiero wgryzł się w temat.

* * *

Hożej pannie spod Olecka
Przeszkadzała w tańcu kiecka.
Wiedząc o tym fakcie,
Już po pierwszym takcie
Ciągnęli ją do zapiecka.

„Agrotechnika”

Najłatwiej można dzisiaj wróżyć
Plony na polach do nadużyć.

„Terapia”

Reputację nadwątloną
Wzmacnia się, zostając żoną.

„Miss”

Choć intelekt bliski zeru,
za ciałokształt laury zbiera.

„Z aforystyki”

Niektóre myśli, chociaż Lec w cenie,
Warto uczesać gęstym grzebieniem.

„Nagrobek przebojowca”

Pchał się na afisz, lecz dzięki Bogu
Znalazł się tylko na nekrologu.

„O aktorstwie”

Kiedyś za scenę dostała lanie.
Dzisiaj o klapsach marzy na planie.

„Nagrobek hipochondryka”

Wszyscy myśleli, że to pozory,
A był przed śmiercią naprawdę chory.

„Argumentacja”

Dla przekonania drugiej połowy
Walnął w stół pięścią i… śpi w stołowym.

„Sukcesja”

Z Polski królewskiej mamy w spadku
Coraz więcej koronnych świadków.

„Częstotliwość”

Okazja najczęściej stwarza
Złodzieja lub dygnitarza.

„Ochrona pracy”

Wielu ministrom nazbyt ciąży teka,
Czas więc najwyższy zadbać o człowieka.

„Nagrobek komornika”

Zajmował wszystko dla wierzycieli.
To miejsce zająć sam się ośmielił.

„Paradoks”

Podobno w kuźnie kraj nasz ubogi,
A tylu kutych na cztery nogi.

„Ruchy kadrowe”

Zadziałała polityka.
Lis dozorcą jest kurnika.

„Ewolucja”

U niejednego dziś osobnika
Homo zostaje – sapiens zanika.

„Z weterynarii”

Nie w każdej stajni jest końskie zdrowie.
Kogoś pogięło znowu przy żłobie.

„Pociecha łysym”

Niejedną pięknie owłosioną głowę
Latami gnębią łysiny myślowe.

„Nagrobek polityka”

Słupkom poparcia wierzył na słowo
I w próg wyborczy uderzył głową.




„Geometria”

Kątem oka (ostrym) popatrzył na lubą,
O kącie rozwartym myślał potem dlugo.

„Zmysł powonienia”

Częściej miewa w życiu hossę,
Kto wyczuwa pismo nosem.

„Życie sceniczne”

Czasem na taki spektakl się trafia,
Że najciekawsza w nim scenografia.

„Nagrobek działacza”

I w tym go miejscu pono
Odgórnie ustawiono.

„Integracja”

Co jednoczy wszystkie stany?
Mamy, many, many, many...

„Prawo ciążenia”

Ciężki umysł – bądźmy ściśli –
Nie wynika z wagi myśli.

„Nagrobek ustosunkowanego”

Nie wszystek umarł. W pełni chwały
Gdzieś jeszcze plecy pozostały.

„Marszruta”

Przeszły dawne małolaty
Od prywatek do prywaty.


„Nagrobek sekutnicy”

Z prochu powstała, ale czasami
Przypominała bardziej dynamit.

* * *

Pewien jurny pan z Gołdapi
Co zobaczy, to obłapi.
Po kolejnym z uścisków
Ma już kilka wyprysków,
Które mogą przysporzyć mu strapień.

„Akcesoria”

Z haków najwięcej mają korzyści,
Karierowicze i alpiniści.

„Tratwa”

Można dziś pływać przez całe lata
Na kilkunastu nośnych tematach.

„Meteorologia”

Sprawdza dokładnie, z której wiatr strony,
Kto niezbyt dobrze zakotwiczony.

„Z klimatologii”

Przybywa bałwanów po kolejnych zimach,
Aż trudno uwierzyć, że złagodniał klimat.

„Nagrobek przemytnika”

Wiele granic wykorzystał.
Na ostatniej był jak kryształ.

„O siedziskach”

Pochlebców mnoży, rywali dzieli
Zarówno stołek jak i fotelik.

„Nagrobek hochsztaplera”

Na przekręt życia miał jeszcze chęci.
Życie nie miało. Więc się przekręcił.

„Awersja”

Nienawidzi ołtarzy,
Bo przy jednym się sparzył.

„Surowce wtórne”

Kto by pomyślał, że nasze czasy
Makulaturę zbliżą do prasy.

„Nagrobek esbeka”

Ani chwili nie drzemie,
Ma oko na podziemie.

„Czynniki pierwsze”

Czasem elitom problemy stwarza,
Brak elementów z elementarza.

„Odgłosy demokracji”

Przed końcem kadencji coś dudni dokoła,
To pewnie wyborcy pukają się w czoła.

„Nagrobek księgowego”

Przeksięgowano go jedynie
Ze strony „ma” na stronę „winien”.



Destruktor gra logiczna
Do wyboru dwa poziomy trudności

„Parlamentaryzm”

Wielu się szwenda w sejmowych salach,
Wszak Konstytucja na to pozwala.

„Sposób”

Często się dzisiaj panie spotyka
Upaść gotowe, by mieć syndyka.

„Fatamorgana”

Na jej punkcie dostał bzika.
Dziś bzik został, a punkt znika.

„Zbliżenie polityczne”

Różne opcje mogą teraz
Integrować się w aferach.

„Pracoholizm”

Roboty ziemne trwają. Stale
Ktoś kopie dołki pod rywalem.

„Nagrobek niedowiarka”

Nie wierzył dzieciom, nie wierzył żonie,
Niewiarą w leki przyspieszył koniec.

„Gimnastyka”

Codziennie rano ćwiczy skłony.
Przed bezpośrednim przełożonym.

„Znaki czasu”

Znaczyły naszą epokę:
Gra w durnia i gra na zwłokę.

„Życie wewnętrzne”

Ze wszystkich uczuć najbardziej bliska
Jest czasem miłość do stanowiska.

„Nagrobek amanta”

Zmarł na zawał, bo na serio
Wziął, co było kokieterią.

„Karierowicz”

Poświęcił z głowy oleju krzynę,
By go przetworzyć na wazelinę.

„Przedsiębiorczość”

Jedna szuja z drugą szują
Coś w biznesie kombinują.

„Nagrobek wyrozumiałego”

Na różne rzeczy oczy przymykał.
Wreszcie je zamknął. Grunt to praktyka!

„Nagrobek górnika”

Kiedy z góry przyszła krecha,
Tu na poziom jeden zjechał.

* * *

Pewien włóczykij spod miasta Nisko,
Kiedy powrócił po roku blisko,
Szepnął czule: „Żono przebacz”.
A ta wziąwszy za pogrzebacz,
Roznieciła na nowo ognisko.

„Alimenty”

Ściągnął tato coś przed laty,
Dziś komornik ściąga raty.

„Trendy wzrostu”

Najpierw ambicje rosną przez lata,
Później zaczyna rosnąć prostata.

„Medytacje”

Myślę sobie czasem, gdy na mini zerkam:
Kiecka się zeszmaci czy jej właścicielka?

„Z kosmetologii”

Gdy polityczna aura nie sprzyja,
Można poglądom zrobić makijaż.

„Nagrobek reformatora”

Tkwi w dołku, jak połowa
Tego, co reformował.

„O tradycji”

Szopki przy żłobach są przez rok cały,
Tak nam zwyczaje już spowszedniały…

„Nagrobek karierowicza”

Nie wypłynął z rzeki. Ledwie tam zawitał,
Zaczął odruchowo pilnować koryta.

„Bilans”

Niejedna księgowa kompensuje rankiem
Superatę wdzięków z uczuciowym mankiem.




„Światopogląd”

Kiedyś na wiarę dawała wszystko.
Dzisiaj w miłości jest ateistką.

„Nagrobek farciarza”

Miał dobrą minę i chody gdzie trzeba,
Więc mimochodem dostał się do nieba.

„Dobrana para”

Był historykiem. Lubił w dziejach grzebać.
Panna z przeszłością spadła mu jak z nieba.

„Odlewnik”

Pogłaskał ją po półkulach
i ocenił: Są jak ulał!

„Nagrobek lunatyka”

Spacer po rynnie był bardzo krótki.
Księżyc przysłonił zbłąkany sputnik.

„Pejzaż”

W kraju rolniczym nie rażą wcale
Widoki snopów na piedestale.

„Stan posiadania”

Miał ordery, miał medale,
Tylko zasług nie miał wcale.

„Flisaczka”

Po randce rzekła skromnie:
Spławiam cię nurtem wspomnień.

„Zdolność kredytowa”

Najpierw na szyi wisiała, potem
Wisi już tylko na różne kwoty.

„Pracoholizm”

Zaganiany na etacie,
Po godzinach goni zacier.

„Nagrobek piłkarza”

Był technikiem doskonałym.
Tu ostatni raz wszedł ciałem.

„Hydrologia”

Optymizm płynie z wielu debat,
A nam się ciągle nie przelewa.

„Zwierzyna łowna”

Dziś jelenie jak wieść niesie,
Bardzo ceni się w biznesie.

„Żywe słowo”

Jest Andersenów wielu nad Wisłą,
Więc pięknych bajek słuchać nam przyszło.

„Nagrobek cnotliwej”

Pod płytą wianek, na płycie świeczka,
Bo dziś ze świecą szukać wianeczka.

„Leksykografia”

Czasami mi się marzy
Słownik wyrazów twarzy.

„Retoryka”

Z czczego gadania – to fakt niezbity –
Można mieć całkiem niezłe profity.

„Nagrobek złodzieja”

Proboszcz i grabarz poświadczyć mogą:
To miejsce nabył legalną drogą.

„Nagrobek poety”

Niech was to, twórcy, nie przeraża:
Zginął kopnięty przez Pegaza.

* * *

Pod latarnią panna ze Śremu
Przystanęła nie wiedząc czemu.
Z czasem odkryła chęci,
Biznes dobrze się kręci
I z fiskusem nie ma problemów.




Oceń fraszki Janusza Sipkowskiego.
Zobacz jak głosowali inni.
Skala ocen od 1 do 5.

Głosowanie

Twoja ocena: