Fraszki Tadeusza Gicgiera

Jeden daje przykład, drugi daje wykład.

Tadeusz Gicgier

„Argument”

Nie wzbraniaj mi się, urocza panienko,
bo cóż jest warte nieodkryte piękno?

„Słowo”

Byli ze sobą po słowie,
a jakim, lepiej nie powiem.

„Taka”

Jeszcze się taki nie urodził,
który by wszystkim dogodził.
Ale się taka urodziła,
która wszystkim dogodziła.

„Dziewczyny”

Dziewczyny, kwiaty naszej ziemi!
To dzięki wam my też kwitniemy.

„Bohater”

Dzieckiem w kolebce on łeb urwał hydrze
ale na starość uległ jednej wydrze.

„Do strapionej”

Nieważne fatałaszki miła!
Ważniejsze to, coś w nich ukryła.

„Nocą”

Z damskim ciałem się tarzałem.
Nie ciało – sen taki miałem.

„Rzadko”

Rzadko natura bywa sprawiedliwa.
Kiedy daje jedno na drugim wykiwa.

„Zrób sobie”

Zrób sobie rejestr rzeczy świętych:
nie tykaj ich – nie będziesz tknięty.

„Pomoc”

Od Anki
chłodne wieczory i poranki.
Lecz za niejednej Anki pomocą
bywa za to gorąco nocą.

„Dwie oferty”

Jeden powiada: „Z tobą bym się przespał!”
A drugi: „Z tobq noc całą bym nie spał...”

„Niedoceniona”

Tyle lat nosi,
a nikt nie prosi.

„Rozterka”

Jestem w ciągłej rozterce –
mówiło sakiewce serce.

„Cierp, ciało...”

Cierp ciało, gdy ci się chciało.
Lecz ciału tego cierpienia mało.

„Odkrycie”

Zrobiłem dziś odkrycie
jedyne w swoim rodzaju:
że nie każdy mój wróg
jest wrogiem mego kraju.

„Dokąd?”

Dokąd podążasz, dziewuszko,
przez jedno i drugie łóżko?

„Komplement”

Gdy upał – dla mnie tyś promieniem,
a kiedy chłód – tyś dla mnie cieniem.

„Na parę melomanów”

Koncertują w duecie
na jednym flecie.



Wieże Hanoi
Z podpowiedzią bez limitu ruchów

„Trudny wybór”

Albo sumienie,
Albo mienie.

„Ostrzeżenie”

Ach, nie patrz na świat z bliska,
bo wtedy urok pryska!

„Nietrudno”

Nietrudno o zaufanie
w klanie.

„Finał podrywacza”

Oto zrządzenie losu smutne, acz prawdziwe:
fruwał z kwiatka na kwiatek, aż wpadł na pokrzywę.

„Wiele”

Wiele jest dziś dróg honoru,
do wyboru – do koloru.

„Elastyczny”

Ta śliskość przypomina węża,
zwrotność jaszczurkę, gdy ucieka,
kręgosłup – kota, gdy się spręża,
sam przypomina zaś człowieka.

„Dała mi”

Dała mi do zrozumienia,
że jest ze mnie kawał lenia.

„Smak”

Smak owoców doświadczenia
to nie sprawa podniebienia.

„Bywają”

Bywają oklaski
bite w drodze łaski.

„Alternatywa”

Co bardziej niebezpieczne,
rozważam naprędce:
dostać się na jej język,
czy dostać w jej ręce?

„Także”

I dekrety
mają swoje sekrety.

„Gdy kapral”

Gdy kapral woła: pobudka! –
nie czas dumać, że noc krótka.

„Asekuracja”

By go nie wiązało słowo,
potakuje tylko głową.

„Bardziej”

Praktykujące panie
bardziej iść są skore
na księżą plebanię,
niż księżą oborę.

„Przysługa”

Gdzie dwóch się bije,
trzeci podaje kije.

„Pociecha”

Po wiośnie przyszła cienia smuga,
lecz za nią czeka wiosna druga.

„Rekompensata”

Nic w naturze nie ginie,
dowody na to są nowe:
zniesiono domy publiczne,
założono – wczasowe.




„Gdy patrzysz...”

Gdy patrzysz na mnie z nadzieją,
pode mną nogi się chwieją.

„Dobre”

Dobre i Madeja łoże,
kiedy na nim dziewczę hoże.

„Śmiałemu”

Śmiałemu szczęście pomaga,
gdy w śmiałości jest rozwaga.

„Dla zachowania twarzy”

Gdy mnie los poddaje próbie,
to udaję, że to lubię.

„Owoc niedojrzały”

Najbardziej korci owoc niedojrzały,
zwłaszcza gdy człowiek jest już zramolały.

„Temat”

Cogito, ergo sum... Ach, któż
mądrości owej nie docenia?
Tamten ma willę, ów ma wóz,
a ja mam temat do myślenia.

„Westchnienie kutwy”

O świecie, podle jesteś urządzony:
wydam złotówkę – cierpię za miliony.

„Między pijawkami”

Krew nie woda –
rzekła pijawka młoda.

„Filozofia”

Mam może siedzieć rok lub dwa lata?
Nie jestem wariat! Udam wariata.

„Paradoks”

Straciła głowę – rzecz niebywała,
bo to straciła, czego nie miała.

„Najlepiej”

Najlepiej ta mnie ocenia,
co zna mnie tylko z widzenia.

„Najgorsza”

Najgorsza jest wtedy niemoc,
kiedy kobieta czeka na przemoc.

„C.D.N.”

Gdy los utrapień mi nie skąpi,
pytam, czy dalszy ciąg nastąpi?

„Szkiełko i oko”

Nie mędrca to szkiełko
wypite,
i nie mędrca to oko
podbite.

„Muzyka miłości”

Miłość zna liczne tony i gamy,
ale najgłębszy jest ton niewygrany.

„Dylemat historyczny”

Nie jeden uwierzył,
ale nie przeżył.

„Biegi w filharmonii”

Pierwszy ukończył wyścig do szatni
ten, co na koncert przyszedł ostatni.

„Ostrożny”

Tam sięga – woła za poetą –
kędy nie sięga oko!
Po czym przykłada centymetr,
czy to aby nie za wysoko...



Test Hartmana
Twoja osobowość ukryta w kolorach

„O niedomówieniu”

Nie każde niedomówienie
Jest w równie wysokiej cenie.

„Na świecie”

Na świecie coraz jest głośniej,
nie słychać, jak trawa rośnie.

„Jak to z przesadą”

Kto za wiele dowodzi,
dowodowi zaszkodzi.

„Funkcja inteligencji”

Punkt usługowy
głowy.

„Chociaż”

Chociaż prawy jest duch prawa,
nieprawa może być ustawa.

„O metaforze”

Każda metafora
znajdzie swego plagiatora.

„Romantyk i realistka”

Kochał ją duszą, sercem całym,
A ona chciała żeby ciałem.

„Bocian i słowik”

Mówił bocian: „Ja ludzi
potomstwem obdarzam!”
Słowik rzekł na to skromnie:
„A ja nastrój stwarzam”.

„Dola”

Taka już męska dola nie najlepsza,
zwykle pierwsza to pierwsza lepsza.

„Chadza”

Chadza ścieżką utartą,
bowiem stwierdził, że warto.

„Tradycja”

Dzisiejsi społecznicy, Judyma potomni,
to także często ludzie bezdomni.

„Dar niebios”

Otrzymał w darze
dwie różne twarze.

„Kolejność”

Od czasu, gdy w rajskim ogrodzie
Adam zadurzył się w Ewie,
najpierw bujają się w sobie,
potem bujają siebie.

„Do wiatru”

– Co robić, wietrze, proszę, radź!
– Wiać.

„Amplituda”

W polskim klimacie
raz slipy, a raz barchanowe gacie.

„Dla konia”

Dla konia najwyższa chwała
nosić imię Bucefała.

„Podzięka”

„Będę pamiętał do śmierci,
że miałem w tobie ostoję!”
„Do czyjej śmierci?” – spytałem.
„No jakże? Do śmierci twojej”.

„Taktyka”

Takie zajmuje stanowisko,
aby mógł zająć stanowisko.




„Wiosenny semestr”

Pierwsze miłosne edukacje:
gdy kwitną bzy i akacje.

„By działać”

By działać na słabą płeć,
czarny charakter trzeba mieć.

„Krążenie”

Tam, gdzie planeta,
jest orbita,
a gdzie dygnitarz –
satelita.

„Prawidło”

Najczęściej nastolatek
w świat wchodzi przez półświatek.

„Arystokratka”

Kawał to arystokratki,
ta co w herbie ma pośladki.

„Konieczność”

I mannę z nieba
też zbierać trzeba.

„Rodzime autorytety”

Często pijak lub lebiega –
u nas alfa i omega.

„Nie radzę”

Panu, co świeci gołą czaszką,
nie radzę żenić się z szesnastką,
bo rogi skryją się w czuprynie,
lecz sterczą szpetnie na łysinie.

„Kolej rzeczy”

Najpierw człek jest szczupły w pasie,
potem człek się w pasie pasie.

„Sztuka kochania”

Najwięcej satysfakcji
daje jedność akcji.

„Dwa etapy”

Przed ślubem – zaręczyny,
po ślubie – rękoczyny.

„Więzień”

Postaw się w moim położeniu,
które polega na siedzeniu.

„Signum temporis”

Ważniejsza taktyka
niżeli etyka.

„Mówi się”

Mówi się, że rodzinne życie dziś zamiera.
Może w domu. W urzędzie stryj pociotka wspiera.

„Geniusz XX wieku”

Od aureoli
gotówkę woli.

„Gościnność”

Chleba, soli nie żałować,
szynką i kiełbasę schować.

„Nowe kryteria gry”

Do sławy szły aktorki
wśród wzlotów, upadków,
dawniej przez grę twarzy,
dziś przez grę pośladków.

„W sądzie”

Trudno orzec, gdzie jest wina,
gdy tu – powód, tam – przyczyna.



Fauna i flora
Fascynujący świat zwierząt i roślin

„Na drodze”

Na drodze gładkiej jak po stole
najszybciej grożą karambole.

„Fraszka toruńska”

Oto paradoks (kto chce, niech nie wierzy):
miasto pierników jest miastem młodzieży.

„Znajdzie się”

Zawsze się znajdzie paru łajdaków,
by zepsuć dobre imię Polaków.

„Nie zdarza się”

Nie zdarza się, by klakier
był z kimkolwiek na bakier.

„Metamorfoza”

Jak wilczę się ożeniło,
w baranka się przemieniło.

„Bywa i tak”

Niejeden, chociaż bystry,
a nie idzie w ministry.

„Kaprysy umysłu”

Czemu riposta przychodzi po fakcie,
a rzadko w trakcie.

„Łatwo”

Łatwo jest znosić udręki,
którymi bliźni dotknięty.

„Publicysta”

Po czym wytrawnego
poznać publicystę?
Że porusza sprawy
tylko oczywiste.

„O czynnościach”

Jest taka jedna czynność,
co odbiera niewinność.

„Najbardziej”

Najbardziej spokój mi odbiera
twa zgrabna nóżka... etcetera.

„Dla niej...”

Dla niej udana eskapada,
kiedy w ramiona męskie wpada.

„Z zoologii”

Tchórze
śpiewają zawsze w chórze.

„Krótka historia życia”

Najpierw utracjusz,
potem kuracjusz.

„Dwugłos”

– Będziemy razem dzielić
radości i kłopoty...
– To ja wezmę te pierwsze,
Ty weź drugie, mój złoty.

„Metody”

Jeden daje przykład,
drugi daje wykład.

„Hegemonia”

I ja też górą być potrafię!
– rzekł mąż, znalazłszy się na szafie.

„Wspólnota”

Człowiek w matni.
Nie pierwszy i nie ostatni.




„Lubię”

Lubię z tobą być na zimnie,
boś jest wtedy bliżej przy mnie.

„Krok”

Decydujący krok:
dać szusa w bok.

„Mistrzyni gry”

Ta pani w trzech karcianych grach jest celująca
gra najlepiej w oko, w durnia i w tysiąca.

„Też”

I wielki bogacz
też często rogacz.

„Ironia losu”

Bywało, że honor Polaków
ratowało kilku maniaków.

„My a zwierzęta”

Ród ludzki ma ze światem zwierząt
pewne zbieżności i różnice:
większy niż w świecie zwierząt nierząd,
ta sama zazdrość o samice.

„Ach”

Ach, gdzie te piękne lata,
gdy finansował tata?

„Spóźniony refleks”

Spytał, gdy nastała ciemność:
"Przepraszam, z kim mam przyjemność?"

„Bon ton”

Najlepiej ułożona
jest zwykle cudza żona.

„Współzależność”

Tylko dzięki temu żyć ze sobą mogą,
że on ma ją pod ręką, ona go pod nogą.

„Droga do sławy”

Jedna jest droga do sławy:
z prowincji iść do Warszawy.

„Za późno”

Za późno, gdy w łajnie noga,
powiadać: nie tędy droga.

„Na niektórych piosenkarzy”

Orfeusz śpiewem poruszał skały,
a na nich skały by się sypały.

„O kandydatce na gwiazdę”

Jest ogromnie szczęśliwa,
gdy się ją odkrywa.

„Na oko”

Na oko była jak gotyk.
Wrażenie odmienił dotyk.

„Aby”

Aby zacząć
nowe życie,
nie wystarczy
wstać o świcie.

„Chcesz”

Chcesz się pozbyć łachudry?
Idź z łachudrą na udry.

„Modlitwa”

Ojcze nasz, któryś jest w niebie,
weź ją do siebie!

„Jednak”

Od kury mądrzejsze jaje,
a jednak kurą zostaje.

„Konfiguracja”

On może,
ona broń Boże!