Kazimierz Słomiński, fraszki

Być kowalem dziś nie sposób, łatwiej być ofiarą losu.

Kazimierz Słomiński

„Drań”

Już taki jestem zimny drań,
że do gorących wzdycham pań.

„Wzór rozwoju”

W naszym rozwoju dzisiaj jest wzorem
mózg połączony z telewizorem.

„Tolerancja”

Nie potępiam nawet cnoty,
jeśli czuła na pieszczoty.

„Stopa”

Zdradliwa bywa stopa życiowa –
zamiast nas nosić, lubi stopować.

„Pierwsza lepsza”

Na pierwszej lepszej też się natniesz,
choć pierwsza lepsza od ostatniej.

„Na rykowisku”

Kiedyś żona mężowi dawała ostrzeżenie
wieszając nad łóżkiem makatkę z jeleniem.

„O moralności”

Do dupy z taką moralnością,
co rozum skłóca z przyjemnością.

„Dualizm”

Ponoć prócz ciała mam jeszcze duszę,
tylko tę duszę we wnętrzu swym duszę.

„Mrzonka”

Lepsza Polska mi się marzy –
bez nędzników i nędzarzy.

„Gra wstępna”

Gra wstępna to takie – proszę panów –
preludium do harmonii organów.

„Ziemskie i nieziemskie”

Kształty nieziemskie miewają panie,
łatwiejsze przy nich ziemskie przemijanie.

„Dystans dla polityków”

Na ile politycy winni być od nas oddaleni?
Na wyciągnięcie ręki... z naszej kieszeni.

„Rasowa kobieta”

Lubi mieć rację
i penetrację.

„Stanik”

Zdejmowany stanik nastrój mój zmienia
w stanik lekkiego podniecenia.

„U człowieka”

Mózg taki duży – w zwojach i splotach,
bo gdzieś się musi zmieścić głupota.

„Italia i Włochy”

Żeby z kobietą zaznać radochy,
i talię pieścić trzeba i włochy.

„Sukces”

Moda na sukces? Ach, znakomicie!
A kiedy moda na godne życie?

„Charakterek”

Skład
wad.

„Próżność”

W kobiecą próżność to – jak wiadomo –
dość nie naleje nawet Salomon.

„Nowa degeneracja”

O większego trudno zucha,
jak brukselski typ komucha.

„O kościach niezgody”

W pieskim świecie wciąż coś warczy,
bo nie wszystkim kości starczy.



Wieże Hanoi
Z podpowiedzią bez limitu ruchów


„Amor vincit omnia”

Że miłość wszystko zwycięża,
po żonach widać i mężach.

„Pytanie”

Padać do nóżek? Po co tak nisko,
kiedy w pół drogi możesz mieć wszystko?

„Twarz kobiety”

Żeby pokazać twarzy troszeczkę,
czasem na maskę kładzie maseczkę.

„Taka wolność”

Wolny jestem jak cholera –
ciągle ktoś mi coś odbiera.

„Fortuna”

Różnie mężczyznę fortuna darzy –
jedną przedmucha, z inną się sparzy.

„Takie czasy”

Ponoć łatwiej być figurą,
jak się diabła ma za skórą.

„O zbawieniu”

Nie dla tych królestwo niebieskie,
co ziemskim pogardzić chcą grzeszkiem.

„Czasy, obyczaje...”

Więcej się u nas bierze niż daje,
a to źle wpływa na obyczaje.

„Wartość i otwartość”

Na wieki wieków kwestia otwarta:
czy każda cnota grzechu jest warta?

„Taki zawód”

Być kowalem dziś nie sposób,
łatwiej być ofiarą losu.

„Sekretarka”

Idealna sekretarka:
w głowie sekret, w nogach szparka.

„Że fakty mówią?”

Biada faktowi, biada,
jak się który za bardzo wygada.

„Sprośności u mniejszości”

Zbrodnia to niesłychana –
pan się kładzie na pana.

„Wszystko”

Wszystko już było, ciągle to czuję,
choć niejednego nam wciąż brakuje.

„Poeta pod parasolem”

Wieszcz
w deszcz.

„Ani ani”

Ani obcas, ani mini
nóg dłuższymi nie uczyni.

„O głowie”

Pracować głową nie każdy będzie,
bo to najbardziej tępe narzędzie.

„Lizus”

Niejeden cwaniak chce się podlizać,
gdy jest za twardo, by się podgryzać.

„Po przodkach”

Instynkt łowiecki
na widok kiecki.

„Do literata”

Wspomnij o tym przed pisaniem:
lotem bliżej niż pełzaniem.

„Nazwiska”

Piękne nazwiska u oszołomów,
lecz ja się pytam: – Ale jak z domu?!




„Urszula”

Od niedźwiedzicy imię Urszuli,
więc człek jak misiek do niej się tuli.

„Nagrobek czytelnika”

Czytelnik leży tutaj – i kwita.
Nawet nagrobków teraz nie czyta.

* * *

Człowiek rozumny to, jak wiadomo,
taki sapiący z wysiłku homo.

* * *

Grzechy młodości niosą pociechę,
choć ktoś pobożny nazwał to grzechem.

* * *

Mieć własne zdanie? Niby niewiele,
lecz wciąż są w życiu ważniejsze cele.

* * *

Porządek rzeczy niepokój budzi,
kiedy ważniejsze rzeczy od ludzi.

„Pocieszenie”

Choć poskąpił Bóg urody,
to dał modę dla osłody.

* * *

Prawa człowieka? Raczej w teorii,
kiedy człek drugiej jest kategorii.

* * *

Smaki miłości sprawić są w stanie,
że masz apetyt na szczytowanie.

* * *

Szare komórki? Nieraz jedynie
dla prymitywnych myśli jaskinie.

* * *

Znowu wybory. Głos do oddania.
Oddasz i nie masz nic do gadania.

„U szkotów w kiciu”

Świat
krat.

„Zakręt”

Zakręt historii? Ciągle z nim bieda,
bo się odkręcić potem już nie da.

„Nie dziwota”

Serduszku się nie dziwię,
że chce być z tyłkiem w komitywie.

„Fortuna”

Fortuna toczy się kołem.
Ledwie spod niego czmychnąłem.

„Pytanie”

Czy to jest szczęście, czy to jest pech,
gdy spowszednieje człekowi grzech?

„Ech, ta głowa!”

Przed tylną częścią ciała
ciągle by kapitulowała.

„Historia”

Z epok kamienia w epokę śmiecia
doprowadziły nas tysiąclecia.

„Oferma”

Nie mogę ukraść nawet miliona –
taka ze mnie oferma skończona.

„Nasza wiara”

Wierzyć kobiecie – przyjemności połowa,
z kobietą trzeba jeszcze praktykować.

„Przekonania”

Takie się teraz szerzą przekonania:
więcej pieniędzy niż własnego zdania.



Czy masz depresję?
Test Becka


„O przyzwoitości”

Niejedną stworzył Pan Bóg kobitę,
co tylko kształty ma przyzwoite.

„Amerykanizacja”

W głowach noszą dziś barany
zjednoczone pustostany.

„Na bóstwo”

Po to na bóstwo zrobić się trzeba,
by poznać przedsmak siódmego nieba.

„Trudno pojąć”

Kobieta to stworzenie takie niezgłębione,
że trudno ją pojąć... chyba że za żonę.

„Orzeł biały”

Czy to w koronie, czy bez korony
wciąż jest skubany i patroszony.

„Zmiana tonacji”

Panny z piskiem,
żony z pyskiem.

„Grzechy młodości”

Marzą się człowiekowi, kiedy już w leciech,
grzechy młodości drugiej i trzeciej.

„Nie tylko kurlandia”

Kraj
jaj.

„Strojnisia”

Straszna strojnisia jest z tej panienki,
wciąż stroi fochy bardziej niż wdzięki.

„Zapomnienie i skleroza”

Kiedy człek ciałem zapomnieć się nie może,
znak, że już pora na sklerozę.

„Wiara”

Ja jeszcze wierzę w miłość bliźniego
do dolara i do złotego.

„Na upiększenie ciała”

Na boskich wdziękach pleni się tatuaż,
co aż tam sięga, a nawet tu aż.

„Europa bez granic”

Nawet w uroczym twoim zakątku
ma być bez granic – czci i rozsądku.

„Zawody”

W zawodach życiowych tak to już bywa,
że kto uczciwszy, ten rzadziej wygrywa.

„Żonaty”

Nie każdy bywa taki żonaty,
by resztę kobiet spisać na straty.

„Pytanie”

Skąd ta myśl godna wariata,
że wdzięków nie zdobi szata?

„Połówka”

Taki półdupek – choć to połówka –
bardziej przyjemny jest od półgłówka.

„O księgach”

Nie każda księga szacunek budzi,
co chce mądrzejszą bywać od ludzi.

„Cudowna”

Chociaż cudowna w piersiach czy w udach,
to oduczyła mnie wierzyć w cuda.

„Pięta”

Dzisiaj piętą Achillesa
bywa zwykle pusta kiesa.

„Rozkosze alpinisty”

On uwielbia nade wszystko
szczytowanie z alpinistką.




„Nagrobek milionera”

W proch się obrócą szczątki milionera,
bo śmierć i milion sprowadzi do zera.

„Fakty”

Umilają nam wciąż życie
nagie fakty pod przykryciem.

„Miłość nie od parady”

Kochać bliźniego? Ja wolę bliźnią,
jak już mnie stworzył Pan Bóg mężczyzną.

„Co powinny media?”

Nieść
wieść.

„Trzeci kur”

Po to nad ranem trzeci kur pieje,
żeby się ocknął gach, gdy już dnieje.

„Amor”

Amor nieraz dziwnym trafem
przy niektórych strzela gafę.

„Moja głowa”

Z głową w chmurach chodziłem, ale z czasem
życie nauczyło mnie chować głowę w piasek.

„Sprawiedliwość”

Taka z praktyki płynie nauka:
każdemu według prawa kaduka.

„Taka rzeczywistość”

Panom życie zatruwają
panie ciężkich obyczajów.

„Nieznani sprawcy”

Udział wzięli
i czmychnęli.

„Takie dzieje”

Prawda dziejowa, proszę ludzkości,
lubi być naga – i to do kości.

„Na upały”

Na upały włóż sandały,
żeby nogi relaks miały.

„Truizmy”

Tyle truizmów w duchowej strawie,
że chyba wszystkich na raz nie strawię.

„Helena”

Od Parysa do Napoleona
przez upadki uwieczniona.

* * *

Grzechy młodości? Tak je oceniam,
że wciąż nie pragnę z nich rozgrzeszenia.

* * *

Grzechy młodości trzeba zrozumieć,
gdy młodość enta chce się wyszumieć.

„Posiadaczka wypukłości”

Do białego rana
niezrównana.

* * *

Prawa człowieka? A człek się łudzi,
że sprawiedliwość ma być dla ludzi.

* * *

Szare komórki? Spokojna głowa.
W nich człek się uczy koloryzować.

„Kolejny przywódca”

Lud
zwiódł.

„Najbliższa”

To najbardziej wciąż mnie wzrusza,
że najbliższa ciału dusza,
zwłaszcza bratnia czy siostrzana
i do tego ukochana.




Oceń fraszki Kazimierza Słomińskiego.
Zobacz jak głosowali inni.
Skala ocen od 1 do 5.

Głosowanie

Twoja ocena: